IV Dzień Całunu
Sobota 19 października 2024
Św. Krzyż
Program
9:00 Rozpoczęcie
9:15 Konferencja 1 - mgr Krzysztof Sadło
"Całun Turyński czyli co?"
9:45 Konferencja 2 - prof. dr hab. Wojciech Kucewicz
"Nowe metody oceny wieku Całunu Turyńskiego"
10:15 Konferencja 3 - prof. dr hab. Jan Jaworski
"Ostatnie badania śladów krwi na Całunie"
10:45 Konferencja 4 - ks. prof. dr hab. Krzysztof Kaucha
"Fałszerstwo? Problem? Dowód? Święty Graal? Znak? Cud? Całun z perspektywy teologii fundamentalnej"
11:15 Przerwa na kawę
11:45 Panel dyskusyjny
Moderator - prof. dr hab. Zbigniew Treppa
13:00 Przerwa na obiad
15:00 Koronka i Msza św.
16:00 Film "Oblicze Jezusa"
Pobierz plakat
Wykładowcy
prof. dr hab.
Jan S. Jaworski
Emerytowany prof. dr hab. Wydziału Chemii Uniwersytetu Warszawskiego, autor wielu publikacji z zakresu elektrochemii związków organicznych. Od 40 lat popularyzuje wyniki badań fizykochemicznych Całunu Turyńskiego, autor książki Prawdziwe oblicze Boga, Całun Turyńskiw świetle najnowszych badańnaukowych (2020) i haseł w Leksykonie Syndonologicznym (2022). Od młodości pasjonat historii, na emeryturze bada i opisuje historię rodziny. Obecnie mieszka w Gdańsku-Matarni.
ks. prof. dr hab.
Krzysztof Kaucha
Pracownik naukowy Instytutu Nauk Teologicznych KUL (Sekcja Teologii Fundamentalnej). Jeden z uczniów Ks. Profesora Mariana Ruseckiego - twórcy Lubelskiej Szkoły Teologii Fundamentalnej. Zajmuje się metodologią teologii fundamentalnej i apologetyki oraz teologią Josepha Ratzingera/Benedykta XVI. Opublikował monografię autorską ,,Cóż to jest prawda?”. Argumentacja z prawdy za najwyższą wiarygodnością chrześcijaństwa na kanwie twórczości Josepha Ratzingera (Lublin 2020). Jest wiceprzewodniczącym Stowarzyszenia Teologów Fundamentalnych w Polsce.
prof. dr hab.
Wojciech Kucewicz
Pracuje w Instytucie Elektroniki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Jest specjalistą z zakresu krzemowych detektorów promieniowania jonizującego, którymi zajmuje się od momentu, kiedy po raz pierwszy pojawiły się w zastosowaniach do eksperymentów fizycznych w akceleratorach na wiązkach przeciwbieżnych. Był kierownikiem lub głównym wykonawcą 7 grantów krajowych i 5 grantów europejskich. W latach 2016-2020 był Członkiem Rady Narodowego Centrum Nauki.
W roku 2021 roku został dyrektorem Komitetu Edukacyjnego Polskiego Centrum Syndonologicznego.
Jest autorem około 700 publikacji i 3 patentów międzynarodowych.
mgr
Krzysztof Sadło
Absolwent stosunków międzynarodowych Uniwersytetu Jagiellońskiego (2011). Ukończył także studia doktoranckie z nauk o polityce tamże. Wieloletni kurator wystawy "Kim jest Człowiek z Całunu?" w Centrum Jana Pawła II w Krakowie. Dyrektor Komitetu Ewangelizacyjnego Polskiego Centrum Syndonologicznego. Często podróżuje po Polsce z wykładami o Całunie i na tematy pokrewne. Specjalista ds. programowych w Instytucie Dialogu Międzykulturowego im. Jana Pawła II w Krakowie, redaktor naczelny portalu www.franciszkanska3.pl, publicysta i twórca reportaży dokumentalnych. Lider i założyciel katolickiej wspólnoty Koinonia działającej w Krakowie. Prywatnie miłośnik górskich wędrówek.
prof. dr hab.
Zbigniew Treppa
prowadzi Zakład Antropologii Obrazu w Uniwersytecie Gdańskim oraz Pracownię Fotografii na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, Członek Sekcji Syndonologicznej Polskiego Towarzystwa Teologicznego. Zajmuje się badaniem właściwości strukturalnych obrazów nie-ręką-wykonanych. Od kilku lat podejmuje także zagadnienia teologii wizualnej badając artefakty kultu religijnego z perspektywy antropologii obrazu. Swoje aspiracje twórcze realizuje w nurcie sztuki foto-medialnej (ostatnia realizacja „The Mystery of the Pierced Heart” na festiwalu Dali w prowincji Yunnan w Chinach). W najnowszej książce „Ojciec i Syn. Zrozumieć obrazy objawione” przybliża zaskakujące zbieżności w objawieniach s. Faustyny Kowalskiej oraz m. Eugenii E. Ravasio, które wydarzyły się jednocześnie w dwóch różnych miejscach na świecie.
Sanktuarium na Św. Krzyżu
Relikwie św. Krzyża
Symbolem benedyktynów łysogórskich jest podwójny krzyż złoty, którego wyższe ramię jest krótsze od dolnego. Krzyż taki, niezależnie od określeń heraldycznych nosi też nazwę "krzyża arcybiskupiego", "krzyża patriarchalnego", a od XVII wieku "krzyża jerozolimskiego" i jest nierozłącznie związany z kultem i symboliką relikwii Drzewa Krzyża Świętego. Ksiądz Michał Nowodworski, nazywa go też karawaką (od miasta Caravaca w Hiszpanii w prowincji Murcja). Tam bowiem szczególnie czczono podwójny krzyż i od XVI w. Obnoszono go w procesjach w czasie zarazy. Jeszcze dziś akcje zwalczania epidemii sygnuje się karawaką. Różnym od niego krzyżem jest lotaryński, którego ramię zewnętrzne, czyli wyższe, jest dłuższe od ramienia wewnętrznego. Do Europy "krzyż patriarchalny" dotarł z Bizancjum w formie relikwiarzy, tak zwanych staurotek, których większa ilość powstała w Konstantynopolu za panowania cesarza Manuela I Komnena (1143-1180). Jego kult dla relikwii Drzewa Krzyża Św. był powszechnie znany. Znalazły się one jako dary na Rusi i Węgrzech, gdzie w roku 1169 otrzymał relikwiarz król Bela III (1172-1193) z okazji małżeństwa z Anną z Antiochii, poprzez które stawał się król węgierski szwagrem cesarza. Wprowadził on podwójny krzyż, ten symbol państwowy Bizancjum, na swoją pieczęć, a stąd do herbu Węgier, gdzie istnieje do dzisiaj. Podobnie na Słowacji, która od 1031 roku do 1918 należała do królestwa Węgier, podwójny krzyż jest obecnie głównym elementem w godle herbu tego państwa.
Do Polski stauroteki dotarły z Rusi i Węgier. Interesujący nas relikwiarz, przywiózł najprawdopodobniej do Krakowa król Węgier Stefan V w 1270 roku, gdzie posłużył do umocnienia układu zawartego przez króla Węgier z księciem krakowsko-sandomierskim Bolesławem Wstydliwym. Chodziło o uzyskanie poparcia ze strony księcia polskiego, w toczonym wówczas sporze pomiędzy Arpadami i Przemyślidami o spadek po austriackich Babenbergach, których ostatni przedstawiciel Fryderyk Bitny zginął w 1246 roku w zwycięskiej dla siebie bitwie.
Relikwiarz pozostał w Krakowie, skąd w latach 1306-1308 został przekazany benedyktynom łysogórskim przez Władysława Łokietka. Od tego momentu rozpoczyna się w Polsce kult Drzewa Krzyża Świętego. Wysunął on klasztor świętokrzyski, fundację księcia Bolesława III Krzywoustego i komesa Wojsława z lat 1135- 1138, na pierwsze miejsce wśród klasztorów polskich. Szczególną pozycję zdobył klasztor łysogórski za panowania króla Władysława Jagiełły, który otoczył klasztor szczególną opieką, wprowadzając podwójny krzyż patriarchalny do heraldyki jagiellońskiej, jako swój osobisty herb. Nie bez znaczenia dla tego wyniesienia klasztoru był fakt, że ówczesny wybitny opat świętokrzyski Mikołaj Drozdek był spowiednikiem króla. W planach Władysława Jagiełły, benedyktyni świętokrzyscy mieli prowadzić chrystianizację na Rusi.
Dziś relikwiarz posiada cztery monstrancje, w których jest wystawiany do adoracji i modlitwy.
Legenda
Było to za panowania Bolesława Chrobrego. Król zaprosił do Polski królewicza węgierskiego Emeryka. Młodzieniec, jak to było w zwyczaju, przed daleką podróżą poprosił ojca - Stefana, króla Węgier - o błogosławieństwo. Król na pożegnanie zawiesił na szyi syna oprawione w złoto relikwie Krzyża Świętego.
Po długiej podróży Emeryk wraz z orszakiem, powiększonym od granic kraju o świtę Bolesławową, dotarł do dworu myśliwskiego Chrobrego w Kielcach. Tu nastąpiło spotkanie z polskim królem, który na cześć krewniaka urządził polowanie. Była to w owych czasach ulubiona zabawa panujących. Ruszono więc na łowy w bory łysogórskie, obfitujące w grubego zwierza. Dziesiątki wojów, setki naganiaczy i sfory ogarów ruszyły w knieję. W puszczy słychać było granie rogów i ujadanie psów.
Emeryk z kilkoma rycerzami podążał ku najwyższym górom. Nagle wśród gęstwiny leśnej zauważył niezwykłej wielkości jelenia i popędził za nim. Zwierzę, ratując się przed pogonią, kluczyło w gęstwinie leśnej, usiłując zgubić myśliwego, który zapamiętale je ścigał. W tej gonitwie w ostępach leśnych królewicz oddalił się znacznie od swojej drużyny. Pogoń trwała już długo i zmęczenie dawało się, we znaki Emerykowi i jego rumakowi. W pewnej chwili jeleń wpadł w gęste zarośla. Jego rozłożyste rogi zaplątały się w gałęziach. Tracił siły, bezskutecznie próbując wydostać się z pułapki. Królewicz uradował się wielce. Opłaciła się długa pogoń. Przez chwilę podziwiał ogromne zwierzę. Wyszarpnął z kołczana strzałę, napiął cięciwę łuku i wycelował. Nagle jeleń odwrócił łeb w stronę myśliwego. Emeryk ze zdziwieniem zobaczył świetlisty krzyż między wieńcami rogów. Na moment oślepiło go. Wstrzymał strzałę, a wtedy zwierzę znikło jak zjawa w podnoszących się już wieczornych oparach.
Królewicz, nie wiedząc w którą stronę się udać, aby spotkać ludzi króla Bolesława, zaczął trwożnie rozglądać się wokół. Zadął w róg, by przywołać myśliwych, ale odpowiedzią było tylko echo. Daremnie ponawiał nawoływania.
Dzień miał się ku końcowi. W puszczy robiło się coraz mroczniej. Zagubiony, utrudzony wielce i głodny królewicz zsiadł z konia, żeby wypocząć. Niespodziewanie rozwidniło się od potężnego blasku i przed młodzieńcem zjawił się anioł. Emeryk, zaskoczony ukazaniem się wysłannika niebios, przeżegnał się znakiem krzyża.
Anioł przemówił: "Nie bój się Emeryku, jedź ze mną a dotrzesz do ludzi, którzy udzielą ci pomocy. Tam jednak pozostaw to, co masz ze sobą najdroższego". Prowadzony przez przewodnika dotarł Emeryk wreszcie, już w całkowitej ciemności, do drewnianego klasztoru na szczycie góry. Anioł znikł tak samo nagle, jak się pojawił. Mnisi, których zaszczycił gość tak niezwykły, zaopiekowali się strudzonym przybyszem.
Emeryk nie zapomniał o zaleceniu anioła, otrzymanym w głuszy leśnej. Postanowił zostawić w skromnym klasztorze złoty relikwiarz, darowany przez ojca. Po kilku dniach ponownie udał się na Łysą Górę, tym razem z biskupem krakowskim Lambertem, któremu przekazał ten cenny dar. Ruszyła procesja okolicznych mieszkańców i zakonników do modrzewiowej kaplicy, wystawionej przez Dąbrówkę, gdzie biskup złożył relikwie, oddając je pod opiekę najstarszemu z zakonników.
Bolesław Chrobry, ucieszony podarunkiem siostrzeńca, wybudował godny takiej relikwii kościół wraz z klasztorem, sprowadził dwunastu benedyktynów z Monte Cassino i ofiarował im kilka pobliskich wiosek. Relikwiarz Emeryka do dzisiaj przechowywany jest w świątyni.
Wzgórze, gdzie wznosiły się zabudowania klasztorne, nazwano Świętym Krzyżem, a góry wokół - Świętokrzyskimi.
Źródło: https://www.swietykrzyz.pl/kategorie/relikwie-drzewa-krzyza
Historia
Data założenia klasztoru benedyktynów na Łysej Górze nie jest znana. Tradycja benedyktyńska utrwalona przez opata Katarzynkę w monografii Powiesi Rzeczy Istej, a powtórzona przez Długosza w Dziejach Polski, przypisuje fundacje Bolesławowi Chrobremu w 1006 roku. Natomiast opat Maciej z Pyzdr (II połowa XV w.) umieścił notatkę na marginesie Rocznika Świętokrzyskiego, że klasztor na Łysej Górze został założony w 1020 roku (M.P.H. tom El, str. 57). Fakt założenia klasztoru został ujęty w poetyckie opowiadanie o Św. Emeryku. Królewicz Emeryk, jak głosi legenda będąc w Polsce w 1006 roku u grobu Św. Wojciecha, polował w Górach Świętokrzyskich. Urzeczony, jak pisze Długosz, niezwykłością i starożytnością miejsca jak najbardziej odpowiedniego dla sług bożych oddanych kontemplacji, prosił Bolesława, by ufundował klasztor. Długosz z wielką ostrożnością wykorzystuje legendę. U kronikarzy benedyktyńskich jest ona bardzo rozbudowana. Oczywiście, legenda ta nie pokrywa się z faktem historycznym. Odwiedziny Polski przez Emeryka w 1006 r. należy odrzucić, gdyż urodził się on dopiero w 1007 roku. Królewicz węgierski mógł więc odwiedzić Polskę w późniejszym terminie. Emeryk - Imre był jedynym synem Stefana I, króla Węgier. Od najmłodszych lat brał udział w objazdach kraju, obradach z komesami i wyprawach wojennych. Ojciec w ten sposób przygotowywał go do przyszłych obowiązków monarchy. „Rocznik Świętokrzyski" opowiada: Król Stefan spłodził syna imieniem Emeryk i po dziesięciu lutach zawarł przyjaźń z Mieszkiem II, królem polskim, w następstwie której Emeryk, jakoby przymuszony przez ojca i wielmożów, pojął za żonę córkę Mieszka. Przybył tedy do Gniezna i Poznania z małżonką dziewicą i dziewicą ją aż do śmierci zostawił. Polując na jelenie z królem Mieszkiem w okolicy Kielc miał widzenie anielskie, na skutek którego osobiście udał się na Łysą Górę i klasztorowi tudzież braciom Św. Benedykta ofiarował Święty Krzyż, który nosił. (M.P.H. tom III, s. 57). „Rocznik Hildesheimski" podaje natomiast pod rokiem 1031, że Henryk-Emeryk, syn króla Stefana zginął na polowaniu śmiertelnie przez dzika raniony. Notatka ta wraz z zapiskami „Rocznika Świętokrzyskiego " może stanowić pełną relację tych niefortunnych zaręczyn zakończonych śmiercią Emeryka na polowa¬niu w Górach Świętokrzyskich. Współcześni historycy czas założenia opactwa przesuwają na początek XII wieku i twierdzą, że fundatorem był Bolesław Krzywousty. Opierają się na relacji biskupa Boguchwała, który opisując czyny Bolesława Krzywoustego zanotował w I połowie. XIII wieku: Tamże bowiem Boleslaw opactwo zakonu Sw. Benedykta na Łysej Górze pobożnie ufundował na cześć Trójcy Przenajświętszej. Dodatkowe potwierdzenie najstarszego przekazu znajdujemy w zachowanych świętokrzyskich dokumentach pergaminowych z roku 1427, gdzie wymienia się jako fundatora księcia Bolesława i rycerza Wojsława. Wojsław, krewny Sieciecha i wychowaw¬ca Krzywoustego, wymieniony też jest w zapisach późniejszych. Król Bolesław Krzywousty wzniósł jednonawowy kościół w stylu romańskim8. Z tej świątyni zachował się do naszych czasów jedynie fragment muru w północnej ścianie obecnego kościoła od strony krużganków. W wieku XVIII przy roz¬biórce romańskiej świątyni znaleziono w fundamentach brakteaty (rodzaj monety z bardzo cienkiej blaszki opatrzonej stemplem odbitym tylko z jednej strony) z napisem B ole slaus. Panował dawniej zwyczaj, że w fundamentach w miejsce dokumentu zamurowywano obiegowe monety.
Misja
Jako Polskie Centrum Syndonologiczne pragniemy:
– jednoczyć,
– motywować
– i koordynować
środowisko ludzi związanych z Całunem Turyńskim w naszym kraju oraz wśród Polonii, abyśmy razem poprzez:
– prowadzenie badań naukowych,
– popularyzację wiedzy
– oraz duszpasterstwo z wykorzystaniem Całunu
prowadzili jak największą liczbę ludzi do prawdziwego spotkania z Chrystusem Zbawicielem.
Stała wystawa "Kim jest Człowiek z Całunu?"
Jedna z piętnastu stałych wystaw dotyczących Całunu Turyńskiego, powstałych na świecie w ramach międzynarodowego projektu Othonia, od 2012 roku istniejąca przy Centrum Jana Pawła II w Krakowie na Białych Morzach, zaprasza grupy zorganizowane na wykłady, prezentacje i pokazy dotyczące tej niezwykłej relikwii i ikony naszego zbawienia.
Wystawa składa się z wiernej kopii Całunu Turyńskiego, kopii trójwymiarowej, posągu wykonanego według odbicia ciała na Całunie, repliki korony cierniowej, biczy, włóczni i gwoździ oraz 24 plansz informacyjnych.
Serdecznie zapraszamy.